Praca
-
DST
73.00km
-
Czas
03:44
-
VAVG
19.55km/h
-
Sprzęt Ginner
-
Aktywność Jazda na rowerze
praca
-
DST
54.00km
-
Czas
04:38
-
VAVG
11.65km/h
-
Sprzęt Ginner
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś jazda z awaria przedniego hamulca, był ciągle zaciśnięty na zjazdach z estakady jechało się jak po płaskim, spadek a ja i tak powoli wytracałem szybkość. Do domu wróciłem totalnie zniszczony, uda tak mnie bolały że aż mi się w nie zimno robiło.
Przełęcze masywu Ślęża
-
DST
142.00km
-
Czas
06:09
-
VAVG
23.09km/h
-
Sprzęt Poloton Super Lite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Praca
-
DST
85.00km
-
Czas
04:37
-
VAVG
18.41km/h
-
Sprzęt Ginner
-
Aktywność Jazda na rowerze
Praca
-
DST
73.00km
-
Czas
04:08
-
VAVG
17.66km/h
-
Sprzęt Ginner
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobótka i okolice
-
DST
138.00km
-
Czas
05:18
-
VAVG
26.04km/h
-
Sprzęt Poloton Super Lite
-
Aktywność Jazda na rowerze
dom-siła-dom
-
DST
25.00km
-
Czas
01:24
-
VAVG
17.86km/h
-
Sprzęt Ginner
-
Aktywność Jazda na rowerze
Siłka, obiadek, angielski i chata
Różne sprawy
-
DST
80.00km
-
Czas
04:20
-
VAVG
18.46km/h
-
Sprzęt Ginner
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś miałem do załatwienia parę spraw, na początki musiałem jechać do Astry skorzystać z ksero i drukarki (moja nie ma tuszu od jakiś 3 lat :P ) następnie do Nowej Wsi Wrocławskiej. Stamtąd do Renomy na siłkę. Później jedzonko, angielski i do domciu.
Trochę po mieście
-
DST
32.00km
-
Czas
01:37
-
VAVG
19.79km/h
-
Sprzęt Ginner
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jakoś tak dziwnie, nigdzie nie śpieszno, nikt nie pogania. Najpierw pojechałem na siłkę, potem do B-maila bo zapomniałem zaświadczenia od lekarza medycyny pracy następnie na Grunwald do Rossmanna po książeczkę sanepidu. Na końcu na angielski i stamtąd do domciu.
Pobliskie lasy
-
DST
27.00km
-
Teren
19.00km
-
Czas
01:13
-
VAVG
22.19km/h
-
Sprzęt Ginner
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miało w weekend nie być roweru, ale skończyło się jak zawsze, nie wytrzymałem:P Chociaż na chwilkę wyskoczyłem, a że po szutrach nie jeździłem od ło ho ho postanowiłem zapuścić się do pobliskiego lasu Mokrzańskiego. Leśne dukty to to czego mi brakowało, ostatnio tylko te asfalty i asfalty miałem już ich dość. Trochę wody, błotka i kurzu, ubawiłem się jak dziecko, muszę chyba takie wypady robić co weekend.